Pary_anime
Pisaliście, drodzy sąsiedzi o pieskach, ze kupy robią - wiele tego było.
Mnie też to przeszkadza, więc jestem z Wami.
jak się jednak okazuje, z kotkami jest ciekawiej.
Otóż pewnego ranka zaobserwowałem ciekawą scenkę:
Ranek...spać się jakoś nie chce...pogoda rześka...otwieram okno i oddycham "czystym" warszawskim powietrzem....
w pewnym momencie uchylają się drzwi jednego z balkonów i na trawkę wybiega kotek...
Zwierzak dyskretnie się rozejrzał (nauczony przez właścicieli, albo czytał na necie o pieskach), lecz mnie nie zobaczył, więc....
pomaszerował do piaskownicy i zmajstrował "coś" na zabaweczki.
Po krótkiej chwili poszedł sobie dalej, lżejszy i bardziej rzeski niż pogoda...
Nie miałem niestety pod ręką nic co pomogłoby mi unieruchomić złoczyńcy, więc kotek uciekł w dal...
koniec opowiastki...
no i co można poradzić na GŁUPOTĘ, HAMSTWO, BEZMYŚLNOŚC, DURNOTĘ, INFANTYLNOŚĆ (chyba obrażam dzieci) takich posiadaczy kotka i balkonu?
"Na dwie rzeczy nie ma lekarstwa
- na młodość i na bezczelność."
nie pamiętam kto to napisał
poz
gav
Pozwólcie, że opiszę scenkę z życia naszego osiedla.
Miejsce: podwórko wewnętrzne.
Czas: godzina około 11.30 27/08
Akcja: pani o miłej aparycji wychodzi z klatki budynku A3 (prawdopodobnie klatka A) z pieskiem na smyczy. Piesek to biały pudel. Piesek od razu szuka sobie dogodnego miejsca na trawniku. Chwila poszukiwań i jest... Poszło raczej gładko i szybko. Pani spokojnie poczekała aż piesek nieporadnie zasypie swoje g...o po czym spokojnie się oddaliła.
Szanowna pani właścicielko białego pudla !
"Pozdrawiam serdecznie" i gratuluję wyobraźni.
właściciele białego pudla z A3 nie reaguja na bezpośrednie zwracanie uwagi co do wyprowadzanie pieska a co dopiero oczekiwac aby zareagowali na pisemne upominanie
