ďťż

: Goście na osiedlu, dilerzy, narkomani, piwosze, etc.

Pary_anime

Dealerzy narkotykow juz sa! !

Stopniowo i z pewna niesmialoscia pojawiaja sie na terenie Wspolnoty dealerzy narkotykow. Poczatkowo przychodzili na krotko i w miare grzecznie - badali teren.

Brak jasnych formul co do ochrony i "symptomatyczne" dzialania (ostrzeganego przez wielu mieszkancow Wspolnoty) Zarzadu zachecaly do dalszego wzmagania dzialan. 4.09.2002 bylo ich juz 6 (szesciu). Po raz pierwszy zaczeli zachowywac sie bardziej w swoim stylu. Udalo im sie nawet czesciowo zastraszyc czesc mieszkancow, ktorzy zabrali dzieci z placu zabaw.

Jednak pojawilo sie kilku mezczyzn (mieszkancy naszego osiedla), ktorzy usuneli bardziej agresywnych, Glowni dealerzy (szkoleniowcy) jednak pozostali i odjechali spokojnie nieco pozniej. Wkrotce wroca, bo (zgodnie z ich ustyleniami miedzy dealerami) SKOROSZE III to ich teren. Wroca jednak w wiekszej i silniejszej grupie... i pokaza kto tu rzadzi!

Juz pare tygodni wczesniej w nocy place zabaw bywaly idealnym schronieniem dla coraz liczniej pojawiajacych sie narkomanow. Jest gdzie usiasc i gdzie sie schowac przed wscipskimi oczami z okien i balkonow. Kto ich moze i niby zgodnie z jakim zarzadzeniem usunac? Nie ma przeciez nawet informacji o zakazie wstepu na teren Wspolnoty osobom obcym (co Pani Prezes obiecala w czerwcu zrobic w pare tygodni).

Wszyscy "goscie" moga czuc sie bezpiecznie. Zarzad im przeszkadzac nie bedzie.


Wlaśnie znalazłam taką informację. Chyba jedna z pierwszych. Dlaczego nikt nie podjął dyskusji.

Przespano zimę, ale robi się cieplej, zbliżają się ferie wielkanocne, potem długi weekend, a na koniec wakacje, a nasze podwórko stoi otworem dla dziwnych osób.

Ja widzę wieczorami jakieś dziwne (spoza osiedla) osoby od kilku nocy. Popijają piwko, przytulają, pieszczą. Wolałabym, by to robili poza naszym osiedlem.

Najgorzej, że lampy nie dośc oświetlają ławeczki, bo nie widać ich twarzy i czują się anonimowi. Oczywiście furtki i tabliczki informujące o terenie prywatnym obiecane niemal rok temu przez Panią Prezes byłyby milej widziane.
Jolusia napisał(a):Ja widzę wieczorami jakieś dziwne (spoza osiedla) osoby od kilku nocy. Popijają piwko, przytulają, pieszczą. Wolałabym, by to robili poza naszym osiedlem.
Pewnie Cię zmarwię
Mam wątpliwości, czy masz rację. Do A4 wprowadziły się osoby związane z mafią. Taki oddział z Bemowa, nic nadzwyczajnego - wymuszenia, długi morderstwa na zlecenia. Prawdopodobnie chronią tu również eksluzywnej agencji towarzyskiej.

Niektórzy mówią, że ta agencja jest na Skorosze III, inni wskazują na B1.

Dlatego Jolusiu zapomnij o furtkach, a tabliczki to zwykłą bzdura. Myslę, że można zapomnieć tu rónież o płocie. Szkoda pieniędzy. Zarząd unikał współpracy z Policja i wiedział co robi. Życie i zdrowie własne i rodziny jest więcej warte od samochodów. A jak od czasu do czasu ukradną coś z garażu, to nieważne. Ważne, że nikt jeszcze ze zwykłych mieszkańców przy tym nie zginął.
Jolusia napisał(a):Ja widzę wieczorami jakieś dziwne (spoza osiedla) osoby od kilku nocy.

JOLUSIU czy ty naprawdę znasz wszystkich

Jolusia napisał(a):Ja widzę wieczorami jakieś dziwne (spoza osiedla) osoby od kilku nocy.

Mieszkam już na osiedle rok i dotej pory nie znam wszystkich sąsiadów z mojej klatki, nie mówię już o bloku, a co dopiero o osiedlu!
Dlatego jak ktoś mówi dziwne osoby (spoza osiedla) zastanawiam się, czy naprawdę zna wszystkich mieszkańców naszych czterch bloków.


zx
Akszeingar
nie trzeba znać wszystkich sąsiadów, łatwo się można zorientować po sposobie ich zachowania- nie twierdzę, że jestem w tej kwestii nieomylny, ale jestem pewien po tym, jak widzę gdzie kierują kroki nasi "zakochani goście".
Rafale
Zgadzam się z Tobą, że nasza intuicja podpowiada nam czy to może być nasz sasiad czy nie. Czasami jednak możemy się mylić i chciałąbym, żebyśmy o tym pamiętali.
Czasem jak przygladam się nie którym, to powiedziałabym, ze wygladają jak dresiarze, albo menele, a to są poprostu moi sąsiedzi, którzy mają swój określony styl.
Sama byłam świadkiem, jak sąsiadka patrzyła podejrzliwie na 2 młodych ludzi na naszym dziedzińcu, myśląc, że są obcy. Akurat ja spotykałam ich wcześniej i wiedziałam, że są naszymi sąsiadami.

Poprostu niechciałabym kogoś sądzić za jego wygląd bo czasem mogę się mylić.

Pozdrawiam
Akszeingar
Akszeingar napisał(a):Rafale
Zgadzam się z Tobą, że nasza intuicja podpowiada nam czy to może być nasz sasiad czy nie. Czasami jednak możemy się mylić i chciałąbym, żebyśmy o tym pamiętali.
Czasem jak przygladam się nie którym, to powiedziałabym, ze wygladają jak dresiarze, albo menele, a to są poprostu moi sąsiedzi, którzy mają swój określony styl.
Sama byłam świadkiem, jak sąsiadka patrzyła podejrzliwie na 2 młodych ludzi na naszym dziedzińcu, myśląc, że są obcy. Akurat ja spotykałam ich wcześniej i wiedziałam, że są naszymi sąsiadami.

Poprostu niechciałabym kogoś sądzić za jego wygląd bo czasem mogę się mylić.

Pozdrawiam

Akszeingar

Myślę, że wystarczy zapytać.
poz
gav
Teraz z innej beczki

W piątek piaskownica na naszym podwórku miała gości- grupę młodzieniaszków zaopatrzonych w piwo- żródło zaopatrzenia "Złoty Róg", sklep Pana P. jakoś pominęli, mając wątpliwości, czy będą mieli tam zapewniony wysoki poziom obsługi młodocianego klienta. Próba sprawdzenia ich wieku przez obsługę sklepu ("miła obsługa"), nie robiła na nich wrażenia, jakoś się wykpili i niewszyscy pokazali swoje dow. osobiste, tak samo jak możliwość ewentualnego wylegitymowania przez Straż Miejską, czy też Policję nie wzruszyła ich.

POSZLI SOBIE- OBYŁO SIĘ BEZ POLICJI I S.M.

Robi się coraz cieplej. Prawdopodobnie narkomani przeniosą się z naszych klatek na nasze podwórko.

Po spotkaniu w Dzielnicy nt. Warszawskiej Mapy Bezpieczeństwa i zasygnalizowaniu przez mieszkańców problemu z młodzieńczo aktywnym nocą Parkiem Czechowickim oraz Parkiem Achera, patrole piesze i motoryzacyjne częściej odwiedzają tamte rejony, ograniczając swobody obywatelskie niewyszumianej młodzieży. Cóż owym młodym ludziom pozostało jak nie szukać cichych, spokojnych miejsc, gdzie nikt nie odważy im się przeszkadzać- "zródło" też bliziutko.

Miałem szczerą przyjemność poznać naprawdę miłych właścicieli tego sklepu, natomiast rozmowa z innym pryncypałem i prośba o nie sprzedawanie alkoholu młodym amatorom piwa, spoza naszego odiedla, jakoś się nie kleiła. Ja jestem w stanie zrozumieć, że sklepy zobligowane są do sprzedaży alkoholu tylko wyłącznie trzeźwym osobom, które ukończyły 18 lat. Ale niech wszyscy właściciele zrozumią nas mieszkańców, gospodarzy tego podwórka.
Jeśli nie będą chcieli zrozumieć, to niech zapewnią nam ochronę- coś na kształt przypadku z Ochoty opisanego w artykule Gazety Stołecznej "Właściciel sklepiku musi płacić ponad 3 tys. zł miesięcznie za portierów".

Kwestia tzw. murku, wraca do nas jak bumerang.

Zgłaszam też projekt, stworzenia wśród sąsiadów tzw. grupy interwencyjnej- problem, sygnał, przybiegają sąsiedzi z małą interwencją. Goście jak widzą więcej niż jednego, lekko spuszczają z tonu.

I mała aktualizacja- od niedzieli zauważyłem intensywne patrole Straży Miejskiej na naszym osiedlu, zwłaszcza późnym wieczorem i nocą.
Dziękuję
Rafał napisał(a):
Kwestia tzw. murku, wraca do nas jak bumerang.

Nie cierpię murków, siatek i wszystkiego co ogranicza wolność, a ponoć daje poczucie bezpieczeństwa. Po prostu czułabym się troche jak w getcie.
Ale wiadomo każdy człowiek ma swoje odczucia i swoje zdanie..

Natomiast pomysł projeku:
Rafał napisał(a):
Zgłaszam też projekt, stworzenia wśród sąsiadów tzw. grupy interwencyjnej- problem, sygnał, przybiegają sąsiedzi z małą interwencją. Goście jak widzą więcej niż jednego, lekko spuszczają z tonu.

Strasznie mi się spodobał. Wprawdzie nie jestem "rosłym osiłkiem", a tylko słabą płcią, ale mój mąż napewno pomoże sąsiadom. Jest bowiem osobą, która jeśli widzi problem to interweniuje.
Zresztą sama wiem z praktyki, że czasem działa zwrócenie uwagi i obecność kilku osób (nawet kobiet), a problem się rozwiązuje sam.
Sam 2-krotnie musiałem osobiście interweniować.
Nie tak dawno "na większym placu zabaw" w biały dzień siedziała sobie parka (14-15 lat). Ona popijała piwo (puszka Warka Strong 0,5l).

Zastanawiałem się co zrobi z puszką jak "obali złocisty napój", no i moje przeczucia okazały się trafne.
Tak jak stała rzuciła pustą puszkę na "środek placu", krew się we mnie zagotowała i w pół minuty znalazłem się na placu zabaw. Jedno zdanie wystarczyło i w 15 sekund, bez słowa, wynieśli się z terenu osiedla razem z puszką.

Bardzo chętnie wezmę udział w tzw. -sąsiedzkiej grupie interwencyjnej-!!!
zx
zx
Wszyscy dyskutują, co i jak, a tym czasem...

Na placu wewnętrznym od dwóch godzin (od 14.00) biegają trzej wystrzyżeni młodzieńcy. Palą papirosy, grają w piłkę, biegają po roślinkach i się z tego wyraźnie cieszą, kopią od czasu do czasu w płotek ogradzający plac dla dzieci. Dobrze się bawią.

Zgadzam się, że nie powinno się orobić ogrodzenia, ani furtek i płotów, bo zrobimy getto z podwórka. Dzięki takiej otwartej postawie możemy liczyć na większą asymilację z otoczeniem. W końcu nasze dzieci powinny być takie jak okolica, wedle zasady: "wlazłeś chamie między wrony musisz krakać jak i one".
Szkoda, że nie ma kontaktu między "prewencyjmi"-osiedlowymi.
Panowie- proszę o kontakt- na privie.
Pozdrawiam
Reto napisał(a):Wszyscy dyskutują, co i jak, a tym czasem...

Na placu wewnętrznym od dwóch godzin (od 14.00) biegają trzej wystrzyżeni młodzieńcy. Palą papirosy, grają w piłkę, biegają po roślinkach i się z tego wyraźnie cieszą, kopią od czasu do czasu w płotek ogradzający plac dla dzieci. Dobrze się bawią.

Zgadzam się, że nie powinno się orobić ogrodzenia, ani furtek i płotów, bo zrobimy getto z podwórka. Dzięki takiej otwartej postawie możemy liczyć na większą asymilację z otoczeniem. W końcu nasze dzieci powinny być takie jak okolica, wedle zasady: "wlazłeś chamie między wrony musisz krakać jak i one".

Szkoda że w piątek mnie nie było! Z wielką checią też bym sobie pokopał ale ich "4litery"!!!!
Wczoraj padalo w nocy. Dlatego pod daszek na piaskownicy przyszlo kilku mlodych panów. Uprzednio zakupili piwko w Zlotym Rogu.

Panowie siedli sobie spokojnie, bez awantur pod daszkiem nad piaskownicą. Nie awantrowali się, a kulturalnie zapalili papieroska i popijali zloty napój bogów. Co jakiś czas jedynie podchodzili z torbami plastykowymi z większym zapasem.

Niestety ktoś nieużyty zadzaiłał wbrew interesowi innych członków wspólnoty, - wlascicielom sklepu Zloty Róg i zadzwonił po Policję. Potem było bardzo miło, ale jakiś żal pozostał, że są tacy na tym osiedlu, którym wszystko przeszkadza.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl
  • img
    \