Pary_anime
Witajcie,
spotkałem się ostatnio z naszą sąsiadką zza ściany, i rozmowa zeszła na hałasy u nas w domu. Bardzo się zdziwiłem, że u sąsiadów słychać dokładnie wszystko, co robimy w kuchni. Żeby nie być gołosłownym, udałem się do sąsiadów i w ich dużym pokoju słyszałem jak moja żona oglądała telewizje. W dużym pokoju, a nie w kuchni. I muszę wspomnieć, że oglądała z normalną głośnością, a nie jakiś film. Do tego sąsiadka poinformowała mnie, że słyszy każde nasze działanie w kuchni, także włączenie światła czy otwarcie lodówki. Mówi, że wstaiwienie naczyń do zlewu powoduje duży hałas u nich.
Nie wkuwaliśmy się w ścianę (mogę to prosto udowodnić).
Nie przestawialiśmy/wyburzaliśmy ścian.
Czy ktoś miał podobne kłopoty (wiem że Minimal i Fryga, ale oni to bardziej z wodą, a mi chodzi i słyszenie sąsiadów)?
Czy ktoś rozmawiał na ten temat z Kamienieckim lub Viterrą, i jaki jest efekt tych rozmów?
Ktoś kiedyś pisał, że mają być pomiary robione głośności. Czy można to potwierdzić, czy jakoś się umówić, czy jest jakaś polska norma (na pewno jest, ale jak to potwierdzić), która mówi jaka ma być przepuszczalność hałasu?
Sąsiadka usłyszała od Kamienieckiego, że trzebaby dostawić dodatkową ściankę (!), ale kto to miałby zrobić, ani za czyje pieniądze, to już się nie mogła dowiedzieć (pewnie za nasze).
Z tego co się zorientowałem, to ściany są zbudowane z podwójnych cegieł, więc chyba takie moją być. Ale może są nie tak wypełnione, czy coś? Czy ktoś się na tym zna, kogo opinii można by zaciągnąć?
No, ja to mam do wyboru - albo słyszę kuchnię sąsiadów, albo podłogę sądiadów albo poków sąsiadów, albo ulicę.
Ponoć planowane były ściany cegła|styropian|cegła a zamiast tego mamy cegła, za to podwójnej grubości. Może termiczne normy to spełnia, ale nie wierzę, że akustyczne.
Może warto by jednak wrócić do tego tematu, nie pamiętam jak to się skończyło poprzednio (zakładam, że mówione jest nam, że tak ma być...).
Ja jeszcze w trakcie wykańczania mieszkania, któregoś wieczora gdy robotników już nie było chciałem się porozkoszować swoim "M". Gdy tak sobie stalem usłyszałem odgłosy kąpieli małego dziecka zza ściany (mogłem rozpoznać każdy najdrobniejszy odgłos chlupiącej wody i jego głos, pomimo, że wcale nie płakało). Świadom faktu, że do tej ściany przylega również dziecięca sypialnia wytlumilem całą ścianę płytą gipsową + wata akustyczna pod spód i efekt jest doskonały. Dzięki temu spokój mam ja i moi sąsiedzi. Mogę bez problemu pooglądać telewizję lub posłuchać muzyki a ich dziecko nie nabawi się przez to nerwicy. Ja też praktycznie nic zza ściany nie słyszę. Minusem jest to, że izolacja dźwięku = izolacji termicznej przez co mieszkania nie ogrzewają się nawzajem, jeszcze jakies minus 5 cm przestrzeni życiowej bo tyle ta konstrukcja zabiera, no i koszt jej postawienia. Ale opłaca się i polecam takie rozwiązanie innym. Ukłonem Viterry w moim kierunku mógłby być tu zwrot kosztów inwestycji. No bo przecież nie będą burzyć ścian i na nowo ich stawiać...
pozdrawiam
leszko
Zupełnie jakbym czytał o moim mieszkaniu: do wyboru cztery warianty odgłosów plus winda. Słychać dokładnie sąsiada za ścianą jak robi sobie posiłek, zmywa talerze, ogląda telewizję popijając piwo z akompaniamentem bekania, a następnego dnia rano oddaje wszystko do sedesu. Od góry słychać spacerujaych sąsiadów a z dołu kołysankę śpiewaną małemu dziecku. Z ostatniej zaś strony, gdzie stykają się tylko kuchnie, zaczynają żyć sąsiedzi i już mogę oszacować ilość garnków i talerzy będących w ich posiadaniu.
Pragnę zaznaczyć, że do żadnego w sąsiadów nie mogę mieć pretensji o uciążliwość - oni tylko wykonują codzienne czynności, których odgłosy bez przeszkód przedostają się przez ściany i stropy.
Czy może jest juz coś wiadomo na temat pomiarów tłumienności ścian?
Bo jestem przekonany, że ich wynik jest tylko formalnością.
gifizoo napisał(a):Czy może jest juz coś wiadomo na temat pomiarów tłumienności ścian?
Bo jestem przekonany, że ich wynik jest tylko formalnością.
i wlasnie to nie jest takie pewne swego czasu Masta Kamieniecki i jego giermek Karol z usmiechem opowiadali ze udalo im sie postawic wszystko w dolnych granicach normy czyli jesli - tu stszelam bo nie znam sie na decybelach - norma mowi ze maxymalny poziom halasu nie powinien przekraczac 40 decybeli to u nas ten poziom wynosi dokladnie 40 decybeli. od strony norm wsio jest oki a fakt ze slyszymy jak sasiad beka pod koldra zdaniem Vittery i Zublina w tej normie sie miesci...
zastanawiam sie nad wywieszeniem na balkonie jakiegos transparentu o tresci informujacej o tej i innych niedorobkach tak coby potencjalni klienci Vittery ktorzy podczas dni otwartych chodza przewd moimi oknami mogli zapytac Malka i innych oprowadzajacych o co chodzi.
np
"nie boj sie tu zamieszkac, oddech zlodzieje uslyszysz nawet przez sciane"
"jadles na obiad kartofelki, slyszalem jak splywaly po rurach"
"zachowaj intymnosc, nie caluj zony na podlodze, twoj sasiad to slyszy"
itp itd...
pozdro
rafal
gifizoo napisał(a):Czy może jest juz coś wiadomo na temat pomiarów tłumienności ścian? Bo jestem przekonany, że ich wynik jest tylko formalnością.
Jakieś trzy tygodnie temu rozmawiałem z zarządcą na temat rozliczeń. W trakcie tej rozmowy zarządca poinformował mnie, że będą przeprowadzane wspomniane przez Ciebie pomiary tłumienności ścian. Pomiary miały być wykonywane nocą.
P. Bartkiewicz powiedziała , że zgłosiły się tylko 3 mieszkania i zapytała się, czy zechcę udostępnić swoje lokum. Zgodziłem się.
Ale jak czytam ten wątek, to mam wątpliwości, czy zrobiłem dobrze.
Pomiary w moim mieszkaniu mogą się mieścić w granicach norm i może być to fałszywy wynik.
Minimal wyciszył ścianę przez którą sąsiadują nasze mieszkania
zaś od drugich sąsiadów oddziela mnie wbudowana we wnękę wielka szafa wypełniona klamotami. Też nieźle wycisza. Kolejna ściana sąsiaduje z klatką, ona jest też trochę lepiej wygłuszona niż ściany pomiędzy mieszkaniami.
W takiej sytuacji pomiary mogą przypadkowo wyjść w granicach norm ( no może za wyjątkiem łazienki, która działa jak kabina podsłuchowa ). Co oczywiście nie oznacza, że jestem zadowolony z akustyki oraz że dźwięki z mojego mieszkania nie wydostają się na zewnątrz
Pozostaje też problem huku związanego ze spływającymi z góry ściekami, odgłosy te słychać w pokoju i jest to dokuczliwe, zwłaszcza w nocy.
Mam więc propozycję, aby swoje mieszkania do pomiarów zgłosili Ci mieszkańcy Tęczowego, którzy nie mają wyciszonych ścian i których sąsiedzi też nie mają żadnych wyciszeń. Wtedy jest większa szansa na to, że pomiary zostaną przeprowadzone właściwie, no i może wyjdą przekroczenia norm.
Zainteresowani powinni napastować zarządcę, bo jak wcześnej pisałem przedmiotowe pomiary mają być tylko u zainteresowanych
Pozdrawiam
Ja się moge zgłosić na ochotnika.
Żadnych wyciszonych ścian nie mam, i z tego co słyszę sąsiedzi też nie mają...
Czesc
Czy na takiej scianie wyciszajacej mozna cos powiesic? Chyba nie
Pozdrawiam
Adam
tylko jesli wczesniej zaznaczysz sobie gdzie sa laczenia desek podtrzymujacych wyciszenie
jest to jeden z niuansow stawiania sciany wyciszajacej, zostaje ona martwa i nic nie mozna z nia zrobic. dodajac do tego fakt ze scianki wyciszajace zmiejszaja powierzchnie mieszkania jest to kolejny przyczynek do zarzadania od vittery odszkodowania.
pozdr
rafal
adkowal napisał(a):Czesc
Czy na takiej scianie wyciszajacej mozna cos powiesic? Chyba nie
Pozdrawiam
Adam
Można coś powiesić w prosty sposób - wbijesz kołek dłuższy niż grubość dostawionej ściany. Oczywiście jak chcesz wieszać obrazek czy zdjęcie, to możesz to także spokojnie zrobić na ścienie dostawionej, coś cięższego wymaga użycia dłuższych kołków.
Mi się wydaje że ścina taka powinna mieć max 5 cm grubości, tyle powinno wystarczyć. Tylko dlaczego my to mamy robić, a nie wykonawca?
Do kogo zadzwonić po te testy głośności?
_voy_ napisał(a):Do kogo zadzwonić po te testy głośności?
Skontaktuj się z zarządcą i po prostu zgłoś swoje mieszkanie do pomiarów. Od ok 3 tyg. nie rozmawiałam z zarządcą, więc nie wiem, kiedy konkretnie te pomiary mają się odbyć. W czasie ostatniej rozmowy słyszałam, że wie już kto będzie je wykonywał. Więc pomiary chyba będą wkrótca
pozdr.