Pary_anime
Właśnie obejrzałem na National Geographic interesujący program nt. wpływu tego, co jemy na to, jak myślimy.
Autorzy przedstawili mocne dowody, że np. rozdawanie czekolady zmniejszyło przestępczość o 65% czy że po posiłku zawierającym dużo białka szachista wygrywał z przeciwnikiem, który zjadł posiłek zawierający dużo węglowodanów (na następny dzień zamieniono im posiłi i wygrał ten drugi, któremu tym razem dostało się białko). Była też kobieta, która zmieniając dietę wyszła z depresji.
Myślę, że to się trzyma kupy - wszak rozmaite związki chemiczne wpływają na nasze procesy mózgowe - skoro gorzałka może nam je pozmieniać, to dlaczego truskawki nie mogą? Jedząc jedne produkty stawalibyśmy się szybsi w działaniu, jedząc inne bardziej pogodni, jedząc jeszcze inne - podnieceni.
To ma sens, a skoro ma sens, to przejdźmy do najważniejszego pytania - jak to wykorzystać?
Można by zmodelować pod względem diety kogoś, kto dobrze sobie ze wszystkim radzi, szybko myśli itp. itd.
Może to dobry lek dla wszystkich tych, którym notorycznie się nie chce i dla tych, którzy ciągle chodzą wkurzeni?
Co o tym sądzicie? Czy zauważyliście jakiś wyraźny związek tego, co jecie z tym, co się potem dzieje w waszych głowach?
Związków jest zapewne sporo... ja u siebie widzę, że np. częste picie wody bardzo pozytywnie wpływa na poziom mojej energii...
Trochę OT, ale tak apropo jedzenia to zastanawiam się nad czymś takim jak "głodówka lecznicza". Czy jest tu ktoś, kto by coś takiego kiedyś praktykował i czy może się podzielić swoimi doświadczeniami i wpływem tej oczyszczającej metody na ciało, umysł i ducha?
W kontekście jedzenia polecam film pt: Food Matters. Szczególnie wypowiedzi Davida Wolfe. Niesamowity człowiek jesli chodzi o jedzenia. Polecam wszystkie jego publikacje i wywiady.
NLP w większości skupia się na zmianie często biologii ciała tylko i wyłącznie za pomocą myślenia. (oczewiście ludzki mózg - konkretnie szyszynka, ma możliwości wytwarzania każdej substancji potrzebnej do życia człowieka, w jej środkowej części znajduje się swego rodzaju mini fabryka) Jednak po co utrudniać ciało pracę. Warto wspomóc ten proces dzięki odpowiedniej (smacznej przy tym) diecie. Wtedy 'terapia' jest holistyczna, a nie tylko częściowa.
Ciekawostka: Założyciel AA - Anonimowych Alkoholików odkrył że niacyna (witamina PP) zażywana w odpowiednich dawkach całkowicie likwiduje głód alkoholowy. Później odkryto, że dobrze wpływa na depresję itp Ta informacja została stłamszona gdy firmy farmaceutyczne zaczęły więść prym i gdy psychologia, psychoterapia w szczególności zaczęła wchodzić do światowego obiegu.
Warto wspomagać procesy myślowe odpowiednią dietą.
"głodówka lecznicza"
glodowka jest szkodliwa na dluzsza mete nie jestem w stanie zrozumiec jak ograniczenie skladnikow odzywczych moze miec jakikolwiek dobroczynny wplyw ma np procesy myslowe
swego czasu bylem przez 2 lata na diecie optymalnej (kwasniewskiego)czyli duzo jaj smietany miesa z bardzo mala iloscia weglowodanow stosunek Bialka 1 tłuszcze 3 weglowodany 0,5
powiem wam tyle czolem sie rewelacyjnie mialem tyle energi
ale niestety zerwalem z tym troche trudno bylo gotowac dla czesci rodziny jedno dla drugiej drugie
Dokładnie. Głodówka ma negatywny, destruktywny wplyw na organizm ludzki. Organizm, gdy nie dostarczane mu sa dzienne dawki wartości odżywczych, musi je czerpać m.in. z mięśni co jest zupełnie oczywistym.
Ponadto wielu naukowców twierdzi, że jesli np rano zjesz tosta i popijesz kawą a w napływie tzw wyrzutów sumienia następnego zjesz sałatkę żeby nadrobić wartości odżywcze to tak się nie da. Poprzedniego dnia, po zjedzeniu tosta dajmy na to (wcale nie są szkodliwe az tak, ale to tylko przykład) nie dostarczyłeś/łaś organizmowi odpowiedniej dawki substancji odżywczej.
Procesy myślowe wspomagają substancje zawarte w owocach.
Szczególnie warte polecenia są: orzechy nerkowca, oorzechy włoskie (wzmacniają koncentrację, pamięć, zdolności ścisłe umysłu) nasiona kakaowca, marchew i jabłka.
Szczególnie warte polecenia są: orzechy nerkowca, oorzechy włoskie (wzmacniają koncentrację, pamięć, zdolności ścisłe umysłu) nasiona kakaowca
zobacz na samym poczatku czyli najbardziej wartosciowe uznales produkty zawierajace najwiecej tluszczu czyz nie jest zbieg okolicznosci :)
Orzechy nerkowca zawierają spore dawki m.in. niacyny. Nie jest to zbieg okoliczności, że wylądowały na początku.
Zawartość tluszczu w jednej substancji można 'zniszczyć' innymi substancjami zawartymi w owocach itp.
Wiele owoców zawiera enzymy pomagające zrobić porządek z tłuszczami. Ponadto tłuszcze przecież nie są złe. To jest dziwny stereotyp. Zupelnie tak samo jak mase ludzi wypowiada się na temat tego czy GMO jest szkodliwe czy nie, nie znając ani trochę technologii tworzenia GMO.
Wszystko można co nie można byle z wolna i z ostrożna ;)
I jak mawial Paracelaus, to nie substancja jest trucizną tylko odpowiednia jej dawka.
glodowka jest szkodliwa na dluzsza mete nie jestem w stanie zrozumiec jak ograniczenie skladnikow odzywczych moze miec jakikolwiek dobroczynny wplyw ma np procesy myslowe
Dokładnie. Głodówka ma negatywny, destruktywny wplyw na organizm ludzki. Organizm, gdy nie dostarczane mu sa dzienne dawki wartości odżywczych, musi je czerpać m.in. z mięśni co jest zupełnie oczywistym.
Hmm... odnośnie głodówki leczniczej - nie jestem pewien czy zostałem dobrze zrozumiany, mi chodzi bardziej o konkret - czy jest ktoś kto to na sobie sprawdził i jakie po tym ma wrażenia? Aha... jest bardzo ważne, żeby odróżnić głodówkę leczniczą (całkowite wyeliminowanie wszelkich pokarmów przez co najmniej kilka dni celem przejścia organizmu w inny "tryb") od głodowania (ograniczenia ilości spożywanych pokarmów) - to są dwie całkiem inne rzeczy. Dobra, wiem, że to hardcore i ostre wyjście ze strefy komfortu, ale... właśnie dlatego mnie to kręci .
ostre wyjście ze strefy komfortu
nie wiem czy szkodzenie sobie moze w jakis sposob pomoc w swoim procesie rozwoju .
idac tym tokiem myslenia mozna sobie samemu zlamac sobie reke aby naprawde poczuc:
Dieta jak paliwo w aucie, sami wiecie niepewna stacja, jakieś domieszki i najlepszy silnik chodzi gorzej niż na wlaściwym paliwie...
1/Woda mineralna-niegazowana, o niskiej zawartości sodu-podstawa bytu-czasami ból głowy wynika z braku wody w organizmie
2/Zielona herbata, zielona herbata, zielona herbata...działa naprawdę!
3/Czytam obecnie dobrą książkę "Antyrak" Dr Davida Servana-Schreibera, pociecha szczególnie dla tych którzy są genetycznie rakiem obciążeni, dowód na to, że złe nawyki żywieniowe i życiowe a nie geny odpowiadają za raka! Polecam gorąco!
Rozpisałam się o zdrowiu fizycznym a mialo być o wpływie na psychikę...
Czekolada,czekolada, czekolada... dziala zawsze (bo ma dużo magnezu) bardzo dobrze na samopoczucie, działa dobrze dopóki nie włączy się kontrola wagi ale to już inna historia
czyli najlepszym rozwiazaniem bylaby czekolada gorzka + duzo orzechow i np banan do tego co by potas uzupelnic
Ja w sumie chyba nie powiem więcej niz poprzednicy, ale moim zdaniem jedzenie ma ogromny wpływ na to jak funkcjonujemy.
Była podana za przykład czekolada - z racji tego, że zawiera magnez, pobudza neurony i powoduje lepsze myślenie oraz poprawia humor (podobno wytwarzają sie endorfiny).
U wegetarian często obserwuje sie spadek wit. B12, stąd też mogą pojawiać się stany depresyjne, rozdrażninie, zmęczenie. Jest to spowodowane własnie niedoborem tej witaminki, która znajduje się głównie w mięsie (wątrobie) i rybach. Witamina B12 z koleji pobudza metionine, a jak każdy wie, zaburzone wytwarzanie metioniny odpowiada za zły sen, bezsennośc itp., no a jk człowiek jest zmęczony to znów rodzi sie rozdrażnienie, strany depresyjne i powstaje błędne koło ;]
To ja mam pytania do Was:
1. Jak nie jem ryb to te same składniki będe miał w tranie w kapsułkach ?
2. Czy żelazo jest tylko odpowiedzialne za osłabnięcia czy bladą skóre twarzy czy też witamina D ?
3. Czekolada nalezy do słodkich rzeczy, ma cukier - z tego co czytam na gogle wynika, że słodycze sa bardziej obciazajace dla organizmu bo cukier daje chwilowego kopa jednak sa to puste kalorie, takze po chwilowej euforii przychodzi wiekszy głod niż przed zjedzeniem. Co wiecej prawziwa czekolada a to co jest popularne na pólkach to nie do konca to samo, wiec czy ten magnez naprawde sie opłaca spozyważ w takiej formie ? Jedyne co mi wiadomo, to to, ze mleczan magnezu popularny w tabletkach w apece jest wydalany przez organizm, takze jak ktos przyjmuje w suplemencie to dziła na niego efekt psychologiczny zamiast realnego. To akurat wiem od farmaceuty i dlatego nie kupuje "witaminek" w aptece.
niestety moj rozum zostal kiedys zgwalcony dzakassem :) ale nie uwazam ze to co oni robia jest dobre czy sluszne nie mnie to oceniac, dla mnie sa banda kretynow ktorzy robia wszystko aby zaistniec w tv
kiedys wdalem sie w dyskusje z moim katecheta na temat cierpienia ktore "uszczesliwia i uszlachetnia" na moja propozycje(uszlachetnienia )czyli zlamania mu kolana (trenowalem karate 3 lata ) .... hm powiem w ten sposob moja propozycja nie padla na podatny grunt :) i moja mama musiala sie troche tlumaczyc u wychowawczyni.
ale do rzeczy mikro uszkodzenia miesni nie naprawia sie jesli nie bedziesz mial budulca i to dobrego (np bialka).
Ale nawet jeśli nie odbudują się mikrouszkodzenia z powodu zbyt małej ilości dostarczonego białka...to i tak zwiększysz tolerancję swojego organizmu na dany trening, co też może oznaczać pewien rozwój.
Głodówka lecznicza to może też rodzaj takiego chwilowego szkodzenia (zgadzam się z tym, że jest to szkodzenie sobie, kwestia - czy tylko?) swojemu organizmowi, ale po to żeby później "coś tam" lepiej działało, tylko kolejna kwestia - czym jest to "coś tam".
Może np. po to, żeby po takiej głodówce organizm lepiej wykorzystywał składniki odżywcze dostarczane mu z pożywieniem?
Może po powrocie do jedzenia odczuwalnie znacząco poprawia się działanie jakiejś części organizmu?
Albo np. mózg działa jakby ktoś mu włączył turbodopalacz?
Może przeczyszczone jelita działają dużo lepiej?
A może lepiej po tym działa prawo przyciągania?
Nie wiem. Z jakichś powodów są ludzie, którzy coś takiego regularnie stosują i dlatego szukam kogoś, kto to sprawdził i może coś napisać o swoich osobistych wrażeniach z tego.
problem pojawia sie jesli masz np genetyczne sklonnosci do tycia .
bo jesli zaaplikujesz sobie taka glodowke twoj organizm w celu "przezycia" przechodzi w tryb spowolnienia metabolizmu bo pojawil sie głód- natomiast po powrocie do normalnej diety wikszosc skladnikow zamieniana jest na zapas tluszczu (efekt jojo))na ciezkie czasy wbrew pozorom nasz organizm jest taki sam jak u ludzi perwotnych---> jest jedzenie OK,
nie ma jedzenia --->przechodzimy na tryb ekonomiczny spow. metabol., znowu jest jedzenie----->>>> to robimy zapasy
Dla mnie główną kwestia jest tylko to, czy ktoś to na sobie sprawdził. Bo teorie nt. tego że głodówka zapewne spowoduje to i to, spowolni metabolizm, po czym można przypuszczać, że będzie efekt jojo po powrocie na normalną dietę... hmm... dla mnie niezbyt to wiele znaczy, zdaję sobie sprawę z tych teorii, dlatego szukam kogoś, kto to sprawdził na sobie i z tego tytułu jest wiarygodny w tej kwestii.
Poza tym dość kiepskim pomysłem jest robić sobie głodówkę (czy też cokolwiek innego) mając w głowie szereg destruktywnych instalacji nt. "dlaczego głodówka jest/może być szkodliwa?". Ja rozważając ewentualną głodówkę zastanawiam się "w czym mi to może pozytywnie pomóc". Więc za dalsze negatywne instalacje o głodówce leczniczej (dodatkowo nie poparte praktyką) z góry wielkie dzięki, ale to naprawdę nie jest to, czego szukam.
A "genetyczne skłonności do tycia" trochę - za przeproszeniem - pierdolę, bo gdybym miał na to zwracać uwagę może miałbym takie problemy z wagą jak moi rodzice albo dziadkowie, którzy uwierzyli, że mają "genetyczne skłonności do tycia" i przez to są tacy otyli, nawet nie zdając sobie, że sobie wpakowali do główek paskudną instalację "nie mogę nic poradzić na moją otyłość, bo to genetyczne".
Mój brat stosuje głodówki. I biega w maratonach... A także zdobył już większość szczytów górskich w tym kraju. Więcej mógłby powiedzieć osobiście.
Maratony oprócz działania na fizyczną stronę życia wpływają dobrze na psychikę.
Szczególnie jeśli komuś uda się pokonać "efekt ściany" na 30km biegu.
Wtedy wie, że może wszystko!
A wracając do tendencji genetycznych tycia, chyba występują dość rzadko, to złe przyzwyczajenia i nawyki żywieniowe powodują wg mnie 99% otyłości a nie geny!
wg mnie 99% otyłości a nie geny
obawiam sie ze masz racje ale zobacz swoich znajomych sa ludzie ktorzy żrą jak świnki i sa szczupli a nie ktorzy zobacza tylko jedzenie i na dzien dobry 3 kilo wiecej
ja niestety naleze do tej drugiej grupy i gdyby nie silka to w spodnie bym sie nie zmiescil nie jedzac przy tym duzo
natomiast jak bylem kiedys u swojego lekarza to ofen powiedzial mi jak bym nie znal twojej mamy to bym ci kazal duzo zrzucic
pozdrawiam wszystkich
Nie mówię o nadwadze 2-3kg a o otyłości, są osoby które mają lepszy metabolizm oczywiście, inaczej pracuje u nich np.tarczyca i to w zupełności wystarczy.
Jednak otyłość nie jest przekazywana genetycznie tylko uwarunkowana wg mnie przez środowisko i zwyczaje
No i trzeba się ruszać
Również mogę potwierdzić poprzednią kwestię o otyłości, że to zdecydowanie wpływ środowiska i zwyczajów... u mnie w domu wszyscy mają problemy z otyłością... a do mniej więcej 22 roku życia (i całe dzieciństwo) ja również miałem. Wtedy to postanowiłem sobie ostro, że zrobię wszystko, żeby być w miarę szczupłym do końca swojego życia, bo to pewna podstawa zdrowia i od tamtej pory moja waga jest w miarę optymalna. Później dowiedziałem się to i owo o przekonaniach, potędze podświadomości, sekrecie i tego rodzaju tematyce i zrozumiałem jedną rzecz - zrobiłem nieświadomie dokładnie to, co trzeba było, żeby mieć optymalną sylwetkę . Aha - jem wszystko na co mam ochotę i utrzymuję tę wagę na tym optymalnym poziomie, sądzę, że to zaleta przede wszystkim odpowiednich wizualizacji, wyobrażeń na swój temat no i odrobinie wysiłku fizycznego.
Lekarze twierdzą, że dla zachowania odpowiedniej wagi ciała i zdrowia NIEZBĘDNE jest robienie między 5 a 10 tysięcy kroków DZIENNIE.
Prawie wszyscy zmotoryzowani oraz pracownicy biurowi mogą przy tym wyliczeniu się zawstydzić. Zwłaszcza, że w kulturze europejsko-amerykańskiej średnia wynosi 3000.
Do Amerykanów nam jeszcze chyba daleko.
Faktem jednak jest, że zamiana dwóch nóg na cztery kółka zwiększa ilość kilogramów Niestety!
Chyba jednak nie tylko waga jest ważna, ktoś cięższy może być zdrowszy
Liczy się ogólny stan zrdowia i samopoczucie.
Dla przykładu ludzie stosując dietę optymalną Kwaśniewskiego, chudną dzięki spożywaniu gigantycznej ilości tłuszczu (cholesterolu ) z niewielką ilością węglowodanów, waga spada a ryzyko miażdżycy rośnie
Wiele lat temu postanowiłem zrobić sobie głodówkę. Najpierw był to jeden dzień bez jakiegokolwiek jedzenia. Piłem tylko wodę mineralną, niegazowaną oczywiście. Z roku na rok dodawałem do tej głodówki kolejny dzień, aż doszedłem do siedmiu dni. Można by rzec, że stosowałem Kaisen Najtrudniejszy, zwłaszcza na początku jest pierwszy dzień, szczególnie kiedy ktoś jeszcze nigdy nie zaliczył dnia bez jedzenia. Warto też określić dla podświadomości jak długo będzie trwała głodówka i jaki jest jej cel. Podświadomość bowiem inaczej zareaguje jeśli to wie, niż gdyby nie wiedziała. Ponadto zaprogramowałem się tak, że pś przez okres głodówki, nie dawała się skusić na zapachy jedzenia, na propozycje przekąski itp.
Co do samego przebiegu głodówki, to mój organizm rzeczywiście był nieco osłabiony, jednak nie ma się co dziwić, bo siedem dni w ciągu roku, to duża zmiana. Zapewne dziś inaczej bym się przygotowywał do głodówki. Celem głodówki było oczyszczenie organizmu, bo żyjąc w cywilizacji, nawet przy zdrowym odżywianiu, nie sposób całkowicie wykluczyć spożycia czegoś szkodliwego, bo przecież nie jestem w stanie sprawdzić wszystkiego, co jem. Schudłem jakieś pięć kilo, jednak po powrocie do normalnego jedzenia, szybko odzyskałem swoją stałą wagę a pierwszego dnia po tym przeżyciu, jedzonko baaardzo mi smakowało ale jednocześnie nie czułem potrzeby, żeby się obżerać.
Duchowo natomiast same korzyści, bo mój umysł się wyciszył, i w dużej mierze był wolny od pragnień i emocji.
Obecnie wystarcza mi zrobić sobie raz na jakiś czas jednodniową głodówkę i taką polecam innym, bo nie sposób sobie nią zaszkodzić, a i łatwiej osiągnąć ten cel, bo pś łatwiej się zgodzi na 1 dzień, niż np. na 40. A jeden dzień o wodzie, też daje fajny efekt. Organizm zawsze się troszkę oczyści a człowiek poczuje się jeszcze lepiej...
Zaserwowałem sobie kolejną głodówkę o wodzie i o ziołach, która trwała 3 dni. Posiłek zjadłem dopiero ostatniego dnia ubiegłego roku, żeby go bogato pożegnać :) Jeśli ktoś ma jakieś własne doświadczenia, chętnie posłucham, nawet jeśli była to jednodniowa głodówka. Nie chodzi tu o bicie rekordów!