Pary_anime
Kolejny "rewolucyjny" film tylko, że bez efektów specjalnych tak jak sekret:
http://davidicke.pl/index...naukacudow.html
W drugiej kolejności zapraszam do zapoznania się z tym artykułem:
http://www.eioba.pl/a1114...de_obalamy_mity
Gregg Braden ma jeszcze jeden "interesujący" filmik o końcu świata w 2012 :)
Artykuł ten drugi przeczytałem, no, sporo pisaniny, ale to już tylko zdanie autora . Jeśli chodzi o naukowy dowód to ja w pewnym okresie życia znalazłem pewien dowód w oparciu o matematykę i gry liczbowe, z którego wynika, że założenie o nieistnieniu sekretu prowadzi do sprzeczności z tym, że istnieją osoby, które systematycznie wygrywają w grach liczbowych. Jest to przykładowy dowód, intuicyjnie dość prosty, o ile cokolwiek się ma pojęcie o matematyce wyższej. Tego rodzaju drobnych dowodów jest całkiem sporo. Sekretu nie ma sensu "wyznawać", trzeba go ćwiczyć razem z ciągłymi ćwiczeniami oczyszczania umysłu.
Artykuł ten drugi przeczytałem, no, sporo pisaniny, ale to już tylko zdanie autora . Jeśli chodzi o naukowy dowód to ja w pewnym okresie życia znalazłem pewien dowód w oparciu o matematykę i gry liczbowe, z którego wynika, że założenie o nieistnieniu sekretu prowadzi do sprzeczności z tym, że istnieją osoby, które systematycznie wygrywają w grach liczbowych. Jest to przykładowy dowód, intuicyjnie dość prosty, o ile cokolwiek się ma pojęcie o matematyce wyższej. Tego rodzaju drobnych dowodów jest całkiem sporo. Sekretu nie ma sensu "wyznawać", trzeba go ćwiczyć razem z ciągłymi ćwiczeniami oczyszczania umysłu.
Mógłbyś rozwinąć o co chodzi z tym dowodem matematycznym bo chyba nie do końca rozumiem (tylko wytłumacz to używając jak najmniej matematyki ;p).
Z tego na ile to zrozumiałem, to w ten sposób można by również wytłumaczyć istnienie kosmitów...
Mógłbyś rozwinąć o co chodzi z tym dowodem matematycznym bo chyba nie do końca rozumiem (tylko wytłumacz to używając jak najmniej matematyki ;p). Z tego na ile to zrozumiałem, to w ten sposób można by również wytłumaczyć istnienie kosmitów...
Ja z kolei nie widzę co to ma do kosmitów.
Ale sprawa wygląda tak, może podam na przykładzie mojego znajomego, który regularnie... REGULARNIE (to trzeba zaakcentować) wygrywa na automatach do gry. Otóż z punktu widzenia matematyki takie gry (automaty) są tak stworzone, żeby NIE MOGŁA istnieć jakaś matematyczna strategia wygrywająca (czyli gra jest nadmartyngałem). Jakim zatem cudem jest tak, że mój znajomy wkłada do automatów dajmy na to te 100zł, a wyciąga ŚREDNIO 120zł, choć automat jest tak stworzony, że przy włożeniu w niego 100zł powinno się ŚREDNIO wyciągać te 90zł? Otóż... tu właśnie działa sekret... no, w połączeniu z prawem ściśle związanym z sekretem, a mianowicie - prawem rozwoju. Naturalnie - jak to bywa w takich przypadkach - mój znajomy nie zawsze wychodził na plus... na początku przegrywał sporo, ale zawziął się, przekonał sam siebie, że będzie wychodził na plus i - po wielu początkowych porażkach -potem już wygrywał ponadto co włożył. Potem wyszło, że dużo w tych wygranych pomaga mu wizualizacja wygranej... nie zawsze może wygrywa jak sobie wizualizuje wygraną, ale... dość często, częściej niż powinna to sugerować czysta matematyka.
Inny przykład, podobny... około rok temu analizowałem tzw. "systemy do gry w multilotka". Z punktu widzenia matematyki gra multilotek jest nadmartyngałem - wiedza o przeszłości NIC nie daje w przyszłości, nie może istnieć strategia wg której z informacji o przeszłości możesz zwiększyć swoje szanse na wygraną, w dodatku twórcy lotka zrobili to tak sprytnie, że do kieszeni graczy trafia średnio tylko 40% tego, co gracze wrzucili... a jednak... po przeanalizowaniu kilku systemów trafiłem na ciekawy system... koleś, który go stworzył chyba siedział dzień w dzień przez kilka miesięcy nad arkuszem excela wspomagającą grę w multilotka... to było potężne narzędzie, bardzo rozbudowane, w którym tylko on sam się świetnie orientował i - jak sam uważał - wychodził na plus grając w multilotka... Jako matematyk nie mogłem w to uwierzyć i faktycznie... po przeanalizowaniu znalazłem punkty w systemie, gdzie były minimalnie fałszywe założenia... ALE - ciekawe - on wierzył głęboko, że są prawdziwe, żył tym tak jakby to było prawdziwe i... co najlepsze - Wszechświat przyjmował te minimalnie fałszywe założenie jako prawdę wskutek czego wychodził - minimalnie, bo minimalnie - ale ponad zero, naturalnie tylko wtedy, kiedy on sam w to grał, bo inni "nie wiedzieć czemu" nie wygrywali... .
Jeszcze jeden podobny przykład - tym razem już bez matematyki. Otóż mój kolega zajmuje się naprawą różnych silników. Raz - w zimie - diesel w takim starym władimircu bardzo ciężko odpalał - trzeba było kręcić ponad 20 sekund na rozruszniku, żeby odpalił. Zawołałem tego kumpla - specjalistę od takich rzeczy... zdziwiło mnie co on robi... nic takiego... tu popukał, tam coś dotknął... ale dziwna rzecz się stała... po jego interwencji traktor odpalał nie po 20 sekundach tylko po 2... nie wiem, czy faktycznie fizycznie on coś zrobił, bo miałem wrażenie, że nie, że raczej wyglądało to jakby to było tylko dotknięcie anioła - szalonego hobbystę od takich rzeczy, które spowodowało "cud". Może tutaj już tylko halycunuję... ale może wcale nie... po prostu tak jakoś jest, że kiedy w czymś jesteśmy już dobrzy, i się tym totalnie fascynujemy to po pewnym czasie jakaś siła ponad nami sprawia, że jesteśmy w tym jeszcze lepsi. I myślę, że jak dobrze poszukać to każdy w swoim otoczeniu znajdzie jakieś takie "złote rączki" od różnych rzeczy.
Aha... raczej żaden z nich o sekrecie nic nie słyszał, ja sam o filmie "Sekret" dowiedziałem się już później (i - po tym wszystkim - nie był dla mnie jakimś totalnym zaskoczeniem to, co tam przedstawili, wręcz raczej potwierdzili moją mapę świata), więc nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek "efekcie sekretu", natomiast te 2 analizy pokazały mi naocznie, że w tym świecie jest COŚ WIĘCEJ niż tylko to, co nam się wydaje że jest. I nauką też można to pokazać... tylko trzeba wiedzieć jakimi narzędziami się posługiwać i gdzie .
Artykuł ten drugi przeczytałem, no, sporo pisaniny, ale to już tylko zdanie autora . Jeśli chodzi o naukowy dowód to ja w pewnym okresie życia znalazłem pewien dowód w oparciu o matematykę i gry liczbowe, z którego wynika, że założenie o nieistnieniu sekretu prowadzi do sprzeczności z tym, że istnieją osoby, które systematycznie wygrywają w grach liczbowych. Jest to przykładowy dowód, intuicyjnie dość prosty, o ile cokolwiek się ma pojęcie o matematyce wyższej. Tego rodzaju drobnych dowodów jest całkiem sporo. Sekretu nie ma sensu "wyznawać", trzeba go ćwiczyć razem z ciągłymi ćwiczeniami oczyszczania umysłu.
Ludzie którzy systematycznie wygrywają w grach liczbowych? Ile wg. Ciebie razy należy wygrać aby nazwać to systematycznością?
Oczywiście uważam, że sekret istnieje, lecz obserwacja ludzi, którzy "systematycznie" wygrywają w grach liczbowych to żaden naukowy dowód. Przy takim prawdopodobieństwie jakie tam występuje, musieliby grać setki tysięcy razy aby wyniki możnaby uznać za powtarzalne.
Jest dużo lepszy dowód na istnienie sekretu - "losowe" generatory zer i jedynek w paru instytutach parapsychologii na świecie. One generują tysiące cyfr na sekundę i jeśli na takiej skali wpłynie się na prawdopodobieństwo, to o chwilowym szczęściu nie może być mowy, nie to co w przypadku gier liczbowych... A jak posadzi się kogoś na krześle obok takiego generatora i karze myśleć o jedynkach, to na wykresie wyświetli się przewaga jedynek. Jak zakrzywisz 100 przypadków to masz farta. Jak zakrzywisz milion, to coś w tym jest.
w kwestii obserwowania ludzi którzy wygrywają notorycznie w gry losowe to myślę że coś w tym jednak jest - powiem weźmy na tapetę takiego jednorękiego bandytę - w kilku krajach na świecie pisze że o tym jakie jest prawdopodobieństwo wygranej decyduje właściciel lokalu - u nas takiego napisu co prawda nie ma ale maszyny są również programowane na określoną sekwencję wygranych - hipotetycznie co 20 wrzucona moneta wygrywa małą kwotę - i są ludzi którzy potrafią przesiedzieć pół dnia w salonie gier i sprawdzać i wyciągać model z gier - obserwują widzą i potem pochodzą do maszyny wrzucają 2 złote i wygrywają - co prawda to nie nazywa się wówczas prawo przyciągania ale obserwacja i czysta matematyka
ale w prawie przyciągania też mamy przecież naukowe dowody sprzężone z fizyką kwantowa ze coś w tym jest - zresztą musi być - Vitale uczy jak korzystać z prawa przyciągania - ja ostatnio mam coraz więcej potwierdzeń tego że to cudowne prawo jest i działa więc - za prawdę musi coś w tym być.
Inny przykład, podobny... około rok temu analizowałem tzw. "systemy do gry w multilotka". Z punktu widzenia matematyki gra multilotek jest nadmartyngałem - wiedza o przeszłości NIC nie daje w przyszłości, nie może istnieć strategia wg której z informacji o przeszłości możesz zwiększyć swoje szanse na wygraną, w dodatku twórcy lotka zrobili to tak sprytnie, że do kieszeni graczy trafia średnio tylko 40% tego, co gracze wrzucili... a jednak... po przeanalizowaniu kilku systemów trafiłem na ciekawy system... koleś, który go stworzył chyba siedział dzień w dzień przez kilka miesięcy nad arkuszem excela wspomagającą grę w multilotka... to było potężne narzędzie, bardzo rozbudowane, w którym tylko on sam się świetnie orientował i - jak sam uważał - wychodził na plus grając w multilotka... Jako matematyk nie mogłem w to uwierzyć i faktycznie... po przeanalizowaniu znalazłem punkty w systemie, gdzie były minimalnie fałszywe założenia... ALE - ciekawe - on wierzył głęboko, że są prawdziwe, żył tym tak jakby to było prawdziwe i... co najlepsze - Wszechświat przyjmował te minimalnie fałszywe założenie jako prawdę wskutek czego wychodził - minimalnie, bo minimalnie - ale ponad zero, naturalnie tylko wtedy, kiedy on sam w to grał, bo inni "nie wiedzieć czemu" nie wygrywali... .
Głęboko wierzył, że są te luki, a prawdopodobnie nikt nie miał przekonań na ten konkretny temat - to mogło zadziałać, szczególnie, że mówisz, że wychodził na plus, czyli miał jakąś skuteczność, oczywiście nie 100%
Jest na świecie parę generatorów liczb 0-1 które generują milion liczb na sekundę i pokazują wykres ile jest 1 w stosunku do 0, oczywiście wykres z prawdopodobieństwa oscyluje bardzo blisko 1nki (1:1 stosunek, bo równa szansa). Ale wystarczy posadzić kogoś przy maszynie i niech myśli intensywnie o jedynkach - wykres bardzo zauważalni e leci do góry.