ďťż

: W kwestii jakości budownictwa...

Pary_anime

Otwieram nowy temat, bo w kilku innych przewija się regularnie kwestia jakości naszego osiedla.

Na początku zastrzegam, że z natury jestem człowiekiem bardzo ugodowym i stosunkowo mało wymagającym, a zarazem tolerancyjnym, więc po pierwsze zdaję sobie sprawę, że inni mogą mieć większe wymagania, a po drugie nie mam zamiaru im tego zabraniać.

Ale...

Padło w innym wątku stwierdzenie, że polski robotnik nie szanuje pracy, mimo obecnego bezrobocia. Kiedy jednak patrze na to nasze polskie malkontenctwo, to sobie myślę, że jak nasz polski robotnik sobie uświadomi, że niezależnie od tego, jak on się będzie starał, to i tak znajdą się całe rzesze odbiorców jego pracy, którzy będą narzekać, to mu się odechciewa wykonywać swoją pracę dobrze.

Oczywistą rzeczą jest, że kilka spraw na naszym osiedlu zostało poważnie spartolone. Chociażby folia uszczelniająca garaże. Ale naprawiają to i ja osobiście wychodzę z założenia, że naprawią. Może to trochę potrwa, ale ufam, że efekt będzie jak trzeba. Dopiero, kiedy się okaże, że nie, to będę klął na wszystkich odpowiedzialnych i domagał się sprawiedliwości. Sprawa została spie..., ale odpowiedzmy sobie wszyscy szczerze (we własnym sumieniu): czy my zawsze wszystko od razu robimy dobrze? A kiedy już coś skopiemy, to chyba jesteśmy bardzo zadowoleni, kiedy dostajemy szansę to naprawić, nieprawdaż?

Szpilka napisała, że strach jeździć windą. Widocznie nie mieszkamy na tej samej klatce, bo moja winda działa bez zakłóceń od kiedy się wprowadziłem (20 grudnia 2002) a i skojarzenia mam dużo przyjemniejsze, aniżeli parowóz! (Nie znaczy to oczywiście, że uważam, że jeśli któraś winda nie działa dobrze, to nie należy czegoś z tym zrobić!)

Że gruz leci z dachu? O ile wiem, także pokrycie dachu zostało (powiedzmy) niedopracowane i trzeba było coś tam wiercić. Nie dziwię się, że spód gzymsów się ukruszył. Dajmy zatem szansę wykazania się panu Kamienieckiemu, dajmy mu trochę czasu, może jednak naprawi.

A już z tą elewcją, Szpilko, to zupełnie nie wiem, o co Ci chodzi, bo ja nic złego nie widzę.

W innym wątku widziałem stwierdzenie, że przy takiej kasie, jaką się zapłaciło za te mieszkania, to coś tam. Jakiej kasie, jakiej kasie? Porównajcie sobie Tęczowy Park z innymi osiedlami porównywalnymi pod względem architektury, wyposażenia, itp. Tutaj na prawdę nie jest znowu tak bardzo drogo. Dookoła na Skoroszach mieszkania kosztują zaledwie 3 czy 4 stówy mniej za metr, a osiedla nie są ogrodzone, nie są przystosowane do ochrony, nie mają kamer, nie mają ogrodów zimowych, są znacznie brzydsze, a o rozkładzie poszczególnych mieszkań nie wspomnę, bo pod tym względem nie ma co porównywać. To jeśli chodzi o porównanie z tańszymi osiedlami. Mam też porównanie z droższymi, i to znacznie droższymi. Moi rodzice i moja szwagierka ze szwagrem mieszkają na Włodarzewskiej (renomowana podobno spółdzielnia Włodarzewska), całkiem przypadkowo jedni nad drugimi. Cena mieszkań: grubo ponad 4 tysiące za metr. I co? Rodzicom zalało mieszkanie jeszcze zanim się wprowadzili, bo instalacja była źle wykonana; klatka schodowa cała z lastriko (czuję się jak na cmentarzu, jak do nich idę); architektura taka sobie; rozkład mieszkań do duszy (nic sensownego się nie dało zrobić nawet przy gruntownej przebudowie - mieszkania uderzająco podobne do tych w Ebejocie); wszystkie metalowe części balkonów zardzewiały po pierwszej zimie; hałas z garażu słychać na drugim piętrze; kiedy mój szwagier wstając od stołu przesuwa krzesło po podłodze, mój ojciec myśli, że zaraz mu się budynek na głowę zawali (nie przesadzam - pogłos nie do wytrzymania). Patrzyłem też kiedyś na mieszkania po drugiej stronie górki szczęśliwickiej: 1250 USD/metr i rozkład mieszkań fatalny, zupełnie nie do życia, a elewacja odpada całymi płatami. Więcej szczegółów nie znam.
Reasumując uważam, że nie powinniśmy tak bardzo narzekać. Przede wszystkim poczekajmy, aż osiedle będzie zakończone i wszystkie usterki zostaną usunięte i wtedy oceniajmy rezultat. Nikt nie jest nieomylny (wprawdzie jestem ateistą, ale zacytuję z Biblii: niech pierwszy rzuci kamień, kto sam jest bez winy). Uważam, że powinniśmy się cieszyć, że to co zostało źle zrobione, jest teraz naprawiane. Dobrze, że przyznali się do błędu i starają się coś w tej sprawie zrobić. Bywa dużo gorzej!

To chyba tyle miałem w tej sprawie do powiedzenia. Zapewne część z Was się ze mną zupełnie nie zgodzi. Być może miałem trochę szczęścia i nie doświadczam w moim mieszkaniu wielu istniejących niedogodności. Być może jestem zbyt mało krytyczny. Być może kulturowo obce mi jest polskie narzekanie (sporą część życia spędziłem za granicą). Być może jeszcze parę innych takich.

Jeszcze zanim kliknę "wyślij" uprzedzę kilka potencjalnych opinii na mój temat:
- nie pracuję w Viterra Development;
- nikt mi za to nie zapłacił;
- na prawdę mieszkam na tym samym osiedlu;
- mieszkam na I etapie;
- nie jest tak, że kupiłem najtańsze mieszkanie i w związku z tym nie zależy mi tak bardzo, jak innym, bo wydałem najmniej pieniędzy (mam jedno z największych mieszkań na osiedlu);
- nie, nie jestem niewidomy.

Natomiast owszem, jestem niepoprawnym optymistą, czego i wszystkim dookoła życzę!
Do zobaczenia wkrótce na podwórku !


<cut> Oczywistą rzeczą jest, że kilka spraw na naszym osiedlu zostało poważnie spartolone. Chociażby folia uszczelniająca garaże. Ale naprawiają to i ja osobiście wychodzę z założenia, że naprawią. Może to trochę potrwa, ale <cut>

...ale - no właśnie - chciałbym podzielać entuzjazm kolegi, iż sprawa jest tak spontanicznie prosta - ale jakoś nie potrafię - szczególnie jeśli okaże się że uszkodzenia dot. większej powierzchni folii (i np. wychodzą na razie w miejscach najbardziej na to narażonych) to z technologicznego punktu widzenia jest to bardzo poważny problem; no i jeszcze kwestia zaangażowania w ten problem - może nie mieszkam na naszym osiedlu zbyt długo (raptem 6 miesięcy) ale już kilkakrotnie widziałem akcje w stylu odsłaniania krytycznych miejsc (usunięcie kostki brukowej) po czym następowała kilkudniowa "naprawa" po której kostki zakrywały reperowane miejsce (na marginesie - za każdym razem z coraz bardziej fantazyjną falą - jakby dziedziniec Tęczowego miał zmienić się postmodernistyczny górotwór) - a za dni kilka sprawa "naprawy" wracała do punktu kolejnej kostko-rozbiórko-odsłony; może to już ta pora na zdecydowaną reakcję ? W każdym razie uważam iż optymizm czy wiara nie może usprawiedliwiać budowlanej fuszerki - bo wtedy zmieniłyby się w naiwność

Natomiast owszem, jestem niepoprawnym optymistą, czego i wszystkim dookoła życzę!
Do zobaczenia wkrótce na podwórku ![/quote]

Z całej gamy problemów jakościowych wykonawstwa budowlanego odniosłem się do tylko tej jednej kwestii - pierwszy raz dziś odwiedzam stronę naszej Wspólnoty i forum i nie chciałbym wyglądać na pesymistycznego maruderę

Tymczasem ciepło pozdrawiam - adekwatnie do temperatury out-side
.chris [Tęczowy Park inhabitantsince 1/11/2002]
kuba napisał(a):Na początku zastrzegam, że z natury jestem człowiekiem bardzo ugodowym i stosunkowo mało wymagającym, a zarazem tolerancyjnym, więc po pierwsze zdaję sobie sprawę, że inni mogą mieć większe wymagania, a po drugie nie mam zamiaru im tego zabraniać.

Tolerancyjny to ja moge być wobec sposobu wykonania usługi. Co do jakości to jestem rczej bezkompromisowy. Jeżeli decyduję się wydać X pieniędzy na towar/usługę i to co dostaję nie spełnia moich oczekiwań, mam prawo być niezadowolony i domagać się rekompensaty w tej czy innej postaci. A niestety, tutaj mam właśnie taką sytuację...

kuba napisał(a):Padło w innym wątku stwierdzenie, że polski robotnik nie szanuje pracy, mimo obecnego bezrobocia. Kiedy jednak patrze na to nasze polskie malkontenctwo, to sobie myślę, że jak nasz polski robotnik sobie uświadomi, że niezależnie od tego, jak on się będzie starał, to i tak znajdą się całe rzesze odbiorców jego pracy, którzy będą narzekać, to mu się odechciewa wykonywać swoją pracę dobrze.

Jeśli robota jest wykonana dobrze, to nikt się do niej nie przyczepi. Fakt, że u nas nie została wykonana dobrze, poświadcza sam wykonawca, usuwając tony usterek . Nie wykazuję malkontenctwa, egzekwuję jedynie swoje prawa klienta.

kuba napisał(a):Oczywistą rzeczą jest, że kilka spraw na naszym osiedlu zostało poważnie spartolone. Chociażby folia uszczelniająca garaże. Ale naprawiają to i ja osobiście wychodzę z założenia, że naprawią. Może to trochę potrwa, ale ufam, że efekt będzie jak trzeba.

He, he. Mieszkam tu od stycznia 2002, a garaż jest w nieustannej naprawie od lutego 2002 . Moje zaufanie do umiejętności ekip naprawczych zostało poważnie nadwyrężone. Poza tym, co to za jakość, jeśli w nowym budynku przeprowadza się tak fundamentalne poprawki, jak zmiana izolacji na garażu, czy wykonywanie drenażu wokół budynków.

kuba napisał(a):czy my zawsze wszystko od razu robimy dobrze? A kiedy już coś skopiemy, to chyba jesteśmy bardzo zadowoleni, kiedy dostajemy szansę to naprawić, nieprawdaż?

Jestem bardzo zadowolony gdy dostaję drugą szansę. I trzecią. Przy czwartej płaczę ze szczęścia jak dziecko. Rozumiem więc jak bardzo musi cieszyć się nasz wykonawca, poprawiając te same rzeczy poraz n-ty i cierpliwie odliczając dni do końca okresu gwarancyjnego.

kuba napisał(a):Szpilka napisała, że strach jeździć windą. Widocznie nie mieszkamy na tej samej klatce, bo moja winda działa bez zakłóceń od kiedy się wprowadziłem (20 grudnia 2002) a i skojarzenia mam dużo przyjemniejsze, aniżeli parowóz!

Gdy kupowałem to mieszkanie, to istniało ono jeszcze tylko na papierze. Wtedy Viterra zapewniała, że windy będą bezszmerowe (hydrauliczne czy pneumatyczne, nie pamiętam). Pierwszy kontakt z naszymi windami był szokiem (były wtedy mniej więcej trzy razy głośniejsze niż obecnie). Jak dziś pamietam zakłopotanie pani Kaczorek z Viterry, zapewniającej, że to z pewnością jedynie kwestia wystrojenia mechanizmu . Co do awaryjności, to psuje się przeciętnie raz w miesiącu. Trochę dużo jak na nową windę.

kuba napisał(a):Że gruz leci z dachu? O ile wiem, także pokrycie dachu zostało (powiedzmy) niedopracowane i trzeba było coś tam wiercić. Nie dziwię się, że spód gzymsów się ukruszył. Dajmy zatem szansę wykazania się panu Kamienieckiemu, dajmy mu trochę czasu, może jednak naprawi.

niedopracowane , cóż za eufemizm . Spieprzone zostało i tyle. Porawione kilkukrotnie i to z takim efektem, że przy ostatniej wiekszej wichurce (dałbym jej 7B), część dachu zwiało. Dobrze, że nikogo nie zabiło.

Do wątku cenowego nie będę się odnosił, bo nie jest istotne, czy gdzie indziej jest taniej lub drożej. Sęk w tym, że zapłaciłem za mieszkanie/osiedle (cześciowo rzecz jasna) o określonych cechach i część z tych cech nie została zrealizowana poprawnie.

kuba napisał(a):Uważam, że powinniśmy się cieszyć, że to co zostało źle zrobione, jest teraz naprawiane. Dobrze, że przyznali się do błędu i starają się coś w tej sprawie zrobić. Bywa dużo gorzej!

Zaskakujące stwierdzenie . Mam się cieszyć z tego, że ktoś się przyznał do swoich błędów i dać na mszę w podzięce za to, że usiłuje je naprawić? Sorry, żyję chyba w jakimś równoległym wszechświecie, albo urwałem się z choinki . Przecież to ich obowiązek! To tak jakbym dziękował, że w sklepie mi reszty wydali, bo przecież mogli zabić.

kuba napisał(a):To chyba tyle miałem w tej sprawie do powiedzenia. Zapewne część z Was się ze mną zupełnie nie zgodzi. Być może miałem trochę szczęścia i nie doświadczam w moim mieszkaniu wielu istniejących niedogodności. Być może jestem zbyt mało krytyczny. Być może kulturowo obce mi jest polskie narzekanie (sporą część życia spędziłem za granicą). Być może jeszcze parę innych takich.

Raz jeszczę odniosę się do polskiego narzekania. Mnie również złożyło sie spędzić parę chwil mojego życia na "obczyźnie". Nie śmiem twierdzić, że w związku z tym przesiąkłem obcą kulturą (duńską dla ścisłości), ale przyznam się, że partactwo na poziomie naszego wykonwcy, w kraju Andersena prezentował jedynie Egon Olsen (i jego gang). Nie było wobec tego na co za bardzo narzekać .

Jeżeli jednak, wszystkie niedociągnięcia naszego wykonawcy, słaby stosunek cena/jakość, itd., itp. Ci nie przeszkadza, to pozostaje mi jedynie życzyć Ci za Szpilką nadal dobrego samopoczucia i wielu radości z mieszkania w osiedlu Tęczowy Park (bez ironii) .

Pozdrawiam
Marcin
WITAM
A JA JUZ WPLACILEM KASKE NA MOJE MIESZKANKO A TU TAKI LISCIK.
DZIEKI.


Witam
Polecialo tutaj sporo za i przeciw na temat developera i wykonawcy wiec i ja dorzuce swoje 3 grosze. Posiadam chate na 3 etapie i, co prawda nie mieszkam, ale uwazam ze poza dwoma niepodwazalnymi wpadkami nie ma co narzekac- tj cieknace garaze i windy nadajace sie tylko na poakowania do konserw.
Rozumiem rozczarowanie ludzi z 1 etapu ktorzy walcza o rowny trawnik i bezpieczne przejazdy winda od roku.
Jednakze na tak duze przedsiewziecie jak budowa osiedla 2 wpadki to nieduzo.
Jestem optymista i uwazam ze P. Kamieniecki usunie te usterki jak i 500 innych.
pozdr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyciskamy.pev.pl
  • img
    \