Pary_anime
Gdy spadnie świeży śnieg, osoby wchodzące do klatki zwykle głośno otrzepują swoje buty przy wejściu. Jest to prawdziwy koszmar dla mieszkańców sąsiadujących z wejściem do klatki. A zdarza się to nawet w nocy!
Zapewne warto zwrócić na to uwagę i pomyśleć przez chwilę, że nie mieszkamy tutaj sami. Szanujmy spokój innych mieszkańców.
Pozdrawiam,
pg.
No ciekawe, ciekawe, a moze inaczej się nie da po to są chodniki na klatce żeby właśnie tam strzepać błoto pośniegowe, na zewnątrz się nie da - bo jest jeszcze zamarznięte. Kurcze moja sąsiadko chodzi na obcasach i stuka ....hmmm jutro ją dorwę i obetnę obcasy stuka od ponad roku tymi obcasami .Zapewne mogła na to zwrócić uwagę i pomyśleć przez chwilę, że nie mieszamy tutaj sami. Szanujmy spokój innych mieszkańców.
No właśnie, po co coś zmieniać skoro jest mi dobrze. Pozostali niech się dostosują. Napisałem post by uświadomić pewien problem. A zapewniam, że można oczyścić buty bez hałasu. Wystarczy tylko trochę dobrych chęci. Nic więcej.
pg.
Czy właściciele samochodów mogą wypychać auta i tam odpalać swoje ryczące maszyny poza teren osiedla ponieważ hałas pracy silnika nie pozwala mi spokojnie delektować się ciszą w domu.
Hahaha, boki zrywać. Zapewne źle zrozumiałem po co jest to forum. Wygląda też na to, że "nasze" forum, które ma służyć mieszkańcom wspólnoty, niestety zamiera. Ciekawe dlaczego?
wydaje mi sie ze mozna bylo kupic mieszkanie na 3 2 5 6 pietrze i nie bylo by problemu, mi tez przeszkadza jak dzieci lataja pietro wyzej i nie nazekam. Jezeli chcemy ciszy to ttrzeba kupic domek i po problemie.
A prawda jak zwykle jest posrodku. Do pewnych rzeczy trzeba sie przyzwyczaic jak odglosy z gory, jak wycieranie butow na parterze. Ale z drugiej strony zyjemy we wspolnocie i fajnie by bylo jakbysmy zyli zwazajac na innych.
Ja ucze dzieci, ze po domu sie nie biega, nie rzuca sie zabawkami po posadzce, skacze sie na materacach, a klocki rozsypuje na dywanie, a nie w kuchni na terakocie. A jak wracam do domu pozno wieczorem to juz nie tupie butami na dole tylko mowie trudno, wycieram buty w wycieraczke a najwyzej rano przetre szmata podloge w domu. Wierze, ze wtedy jak od czasu do czasu dzieci sa nie do powstrzymania czy ja zbyt zmeczony, zeby pomyslec i nie tupac nogami po nocy to sasiedzi wybacza.
Ale widze, ze nie tedy droga. Lepiej myslec tylko o sobie, a sasiadowi zacytowac klasyka i burknac "wolnoc tomku w swoim domku" i trzasnac drzwiami. Coz. Widac takie czasy.
actchris napisał(a):Czy właściciele samochodów mogą wypychać auta i tam odpalać swoje ryczące maszyny poza teren osiedla ponieważ hałas pracy silnika nie pozwala mi spokojnie delektować się ciszą w domu.
ROTFL
Cytat:A prawda jak zwykle jest posrodku. Do pewnych rzeczy trzeba sie przyzwyczaic jak odglosy z gory, jak wycieranie butow na parterze. Ale z drugiej strony zyjemy we wspolnocie i fajnie by bylo jakbysmy zyli zwazajac na innych.
czasami wymagania innych są zbyt wygórowane moim zdaniem.
Cytat:Ja ucze dzieci, ze po domu sie nie biega, nie rzuca sie zabawkami po posadzce, skacze sie na materacach, a klocki rozsypuje na dywanie, a nie w kuchni na terakocie. A jak wracam do domu pozno wieczorem to juz nie tupie butami na dole tylko mowie trudno, wycieram buty w wycieraczke a najwyzej rano przetre szmata podloge w domu. Wierze, ze wtedy jak od czasu do czasu dzieci sa nie do powstrzymania czy ja zbyt zmeczony, zeby pomyslec i nie tupac nogami po nocy to sasiedzi wybacza.
Czy kobieta wracająca z pracy późną porą ma zdejmować buty przed klatką?
Każdy z nas musi jakoś do mieszkania się dostać, czasami po mieszkaniu przejść i z klatki skorzystać. Przecież nie będzie tego czynił niczym ninja;-)
Cytat:Ale widze, ze nie tedy droga. Lepiej myslec tylko o sobie, a sasiadowi zacytowac klasyka i burknac "wolnoc tomku w swoim domku" i trzasnac drzwiami. Coz. Widac takie czasy.
Lincolnie35 - nie popadajmy w skrajności.
Niektórym przeszkadza to, że podczas puszczania wody z kranu czy spuszczania z sedesu jakieś dźwięki dochodzą i straszą, że pójdą ze skargą do administracji - czy to znaczy, że mamy nie korzystać z wanny, prysznica, umywalki, zlewu i kibla będąc w swoim mieszkaniu?
Niektórym przeszkadza to, że ktoś ma czelność baraszkować w łóżku - czy w związku z tym trzeba do zakonu wstąpić?
Czasami dzieci nasze mają domowe spotkania z kolegami i koleżankami - czy tego też mamy zabronić? - o spotkaniach dorosłych nie wspominam... czasami się przesadzi - to fakt - ale nie dzień w dzień i nie trzeba robić afery jak się jednej nocy na kilka miesięcy coś takiego przytrafi.
Słyszę chyba wszystkich wchodzących na klatkę wieczorową porą i wychodzących z samego rana - czy powinienem się uskarżać czy jednak dostosować - wybieram to drugie, bo nie mam zamiaru co chwila po klatce latać i uwagę zwracać - nie będę też nikomu tego wypominał, bo wiem dlaczego oddychają,chodzą, czasami balangują - jednym słowem żyją
p.s. czy ktoś z Was mieszkał kiedyś na wsi? mnie się czasami zdarzało podczas wakacji - jest zupełna cisza - tylko w nocy psy nie dają spać bo ujadają a z samego rana ptaki śpiewają i wkurzają... o jęczących kotach nie wspominam - o tym kogucie z teleranka też.... zastanawiam się do kogo wtedy udać się z pretensjami - do P. Boga czy do leśniczego, że np. nie wytłukł wszystkich ptaków
Wydaję się, że odrobina zdrowego rozsądku przydałaby się jednej i drugiej stronie tej dyskusji.
gawron napisał(a):lincoln35 napisał(a):A prawda jak zwykle jest posrodku. Do pewnych rzeczy trzeba sie przyzwyczaic ...
Wydaję się, że odrobina zdrowego rozsądku przydałaby się jednej i drugiej stronie tej dyskusji.
No to przeciez pisze, ze prawda lezy po srodku. Na co w odpowiedzi podajesz jakies kompletnie skrajny przyklad pani zdejmujacej buty przed klatka. Wiec w koncu powiedz: nie zgadzasz sie ze mna (jak wydaje sie, ze robisz to przez wiekszosc posta), czy sie zgadzasz jak robisz to na koncu.
Ja nie mam pretensji, ze czasem sasiad gania za swoim synem nade mna. Mialbym pretensje, gdyby to robil o 23. Albo gdyby innego sposobu poruszania sie po mieszkaniu jak biegi nie uznawal.
pg grzecznie zwrocil uwage na cos co mu przeszkadza. a przeciez troche racji ma. mozna buty w te wycieraczke wytrzec, a nie wejsc na klatke i skakac i kopac w sciane, zeby otrzepac snieg. a nawet jak ktos uwaza, ze racji nie ma to wyszedzenie dyskutanta nie jest chyba normalnym sposobem dyskusji. z ludzmi twarza w twarz tez tak na codzien rozmawiacie czy tylko na forum, bo to anonimowo?
Drogi Lincolnie35 - Twój post najbardziej nadawał się do tego, aby pokazać drugą stronę medalu w bardziej dobitnych słowach czy przykładach.
Forma mojej wypowiedzi faktycznie niezbyt udana miała jedynie to pokazać a nie stawać w całości kontrą do Twojej wypowiedzi.... hmmm choć w jednej kwestii kompletnie się z Tobą nie zgadzam
Cytat:Wiec w koncu powiedz: nie zgadzasz sie ze mna (jak wydaje sie, ze robisz to przez wiekszosc posta), czy sie zgadzasz jak robisz to na koncu.
Tak jak już napisałem to nie była kontra, choć pewnych praktyk w życie nie wprowadzam. Posłużę się przykładem. Nie będę dziecku zakazywał np. odbijania piłki skoro ma jakieś niestety durne zaliczenie w najgorszym z możliwych terminów w szkole z WF a pogoda nie pozwala tego czynić na zewnątrz (po krakowsku na polu ). Sąsiad, albo to zrozumie albo nie. Jeżeli nie to w przyszłości kiedy jego dziecko będzie to samo czyniło zostanie mu to wypomniane i tyle - jak wiemy jesteśmy narodem bardzo pamiętliwym - ja się do takiego grona zaliczam i nic na to nie poradzę.... tu bardzo pasuje powiedzenie - jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" ... hmm... a może odwrotnie ... też pasuje
Nie zgadzam się natomiast w całości z Twoim założeniem czy twierdzeniem na temat sąsiadów:
cytuję - "Ale widze, ze nie tedy droga. Lepiej myslec tylko o sobie, a sasiadowi zacytowac klasyka i burknac "wolnoc tomku w swoim domku" i trzasnac drzwiami. Coz. Widac takie czasy."
Tak czynić nie wypada i raczej tego rodzaju sytuacji nie ma. Są jedynie wyolbrzymione opisy na forum i tyle.
Ciesze sie, ze sie ze mna niezgadzasz w tym ostatnim punkcie
Co do odbijania pilki i pamietliwosci - po pierwsze tez pamietliwy jestem. Coz - takie geny Po drugie poszedlbym do sasiada za dolu i powiedzial jak jest. Znaczy rozumiem, ze bedzie mu to przeszkadzac, ale musi zrozumiec, ze takie zycie. Moze powie Ci, ze ma male dziecko, ktore spi o 14 do 16 i zeby wtedy nie odbijac i jakos dacie rade. Poza tym bedzie wiedzial, ze nie to, ze jestes upierdliwy sasiad tylko zmuszony okolicznosciami.
Za wzor stawiam moich sasiadow z pietra, ktorzy robiac niecodziennie duzo impreze przyszli i poinformowali jak jest. Nie mialem wiec pretensji, ze glosniej bylo dluzo, ze w nocy goscie wychodzili i gadali glosno na klatce (jak to po imprezie czasem . Oczywiscie mowie tu o wyjatkowo duzej imprezie. A to, ze w piatki i soboty wieczorami blok na ogol dluzej "zyje" to przeciez normalne i cieszy mnie raczej, ze nie mieszkaja tu same smutasy
Cytat:Za wzor stawiam moich sasiadow z pietra
dla niektórych wzorem pewnie też są, ale opisaliby to zupełnie inaczej niż Ty.
dla niektórych wzorem sąsiada jest taki sąsiad, o którym nic nie wiadomo ... nie słychać, nie widać i nie czuć
uwielbiam takich sąsiadów, którzy nie potrafią odpowiedzieć dzień dobry czy dobry wieczór, ale jak przyjdzie do zwracania uwagi na takie czy inne zachowania są pierwsi... ponieważ tak właśnie najczęściej jest kompletnie się tym nie przejmuję i dobrze się z tym czuję
p.s. nie mam na myśli nikogo z wypowiadających się w tym temacie.
Osoby ktore kupily mieszkania przy klatkach i przy windach na pewno sie liczyly z tym faktem, jestem bardzo ciekaw jak te osoby wycieraja cicho buty zima?
zaraz dojdzie do tego ze nie bedzie mozna wytrzepac dywanu bo przeciez hasal komus przeszkadza, sic!
ja mieszkam na 1 pietrze i slysze tupot stop sasiada z gory ale to nei powod ani miejsce zeby zale wylewac, wszyscy mieszkamy w ogromnych blokowiskach po kilkaset osob i nie da sie byc bezglosnym
jak dla mnie EOT